czwartek, 17 maja 2012

To był po prostu zły dzień..

Takich dni jak dziś nie ma się codziennie.. nic nie przeczuwałam i może to jest najgorsze..nie miałam możliwości się przygotować psychicznie, tak, wiem..nie do wszystkiego się da przyzwyczaić ale można chociaż spróbować..ale od początku..
Wiedziałam, że dzisiaj czeka mnie wizyta u chirurga, ale myślałam, że łatwo pójdzie, zresztą..o czym ja myślałam.. wizyta miała być o 16.40 no więc zabrałam małego, mąż miał podjechać po nas na ulicy..idziemy, oczywiście nieco się spóźniłam, no bo przecież ciężko wybrać się z dzieckiem mimo szczerych chęci.. spóźniliśmy się może 5 minut, ale oczywiście mąż bardzo punktualny się zdenerwował..na mnie, że to ja się guzdrałam- no to humor mi padł i byłam zła..odę do rejestracji- ok jest wizyta, siadam i czekam...czekam.. i.. dalej czekam..i tak godzinę a mąż z małym chodzi po dworze bo w przychodni marudny, płaczliwy//po dokładnie 90min udało się wejść i znowu czekam..okazuje się, że zwłoka wynika z nagłego przypadku Pani która ma zostać odwieziona do szpitala..no nic.. po 10 min przychodzi lekarz- ogląda mój palec..a no tak, bo tutaj chodzi u palec u stopy i wrost..niby nie widać, że coś tam się dzieje a jednak! chirurg zdziwiony, bo mówi, że ktoś przy nim majstruje a ja ze owszem miałam już zabieg- lekarz stwierdził tylko, że fuszerkę odstawili iże "bardzo oszczędnie Panią potraktowali"- hm.. no i niestety należy zdjąć 1/4 paznokcia i rozciąć pół palca od górnej blaszki paznokcia po boczną kostkę..wyjścia nie miałam, paznokieć zdjęty, 5 szwów założone i wizyta we wtorek! A teraz boli... do tego zęby Tymcia pchają się na maxa, odkąd wróciliśmy do domu tylko płacz słyszałam..no i niestety klęska na polu okularów..za nic nie daje ich sobie założyć a jak już się uda, to od razu zdejmuje..nie mam pomysłu na niego (MOŻE WY MACIE?)..od jutra będziemy walczyć..zatem jaki bilans dnia dzisiejszego:
- brak paznokcia ale wielki ból
- brak możliwości założenia buta ale chodzić trzeba
- okulary są ale nie na nosie a w futerale
- brak zębów ale płacz i ból jest!
- sprzeczka z mężem..

To chyba całkiem sporo jak na jeden dzień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz