czwartek, 22 listopada 2012

Testowanie, testowanie..

Jakiś czas temu zostałam wybrana do testowania produktu. Moja radość była niesamowita, bo to był drugi raz a pierwszy razem ze Streetcom! Byłam niezwykle zaskoczona tym faktem, a jeszcze bardziej tym, że do testowania dostałam krem i to nie byle jakiej marki, bo Eucerin! Znam ją doskonale, bo nieraz używałam toników do twarzy i płynów do mycia twarzy.

Otrzymana paczuszka wyglądała tak..
Tym razem miałam mozliwość testowania kremu
Hyaluron-Filler 

A teraz, moja krótka relacja ze stosowania kremu przez dwa tygodnie - zapraszam!
Tylko uwaga: Cofnijcie się na sam koniec...!!!!


Dzień 14
To już ta chwila, na samym początku zdecydowałam, że po 2 tygodniach stosowania mogę wypowiedzieć się na temat kremu u jego działania. Kwestie wizualne i dotyczące zapachu i innych tego typu aspektów pozostawiam niezmienne, bo uważam tak, jak na początku.
Wypowiem się natomiast na temat głównego zadania kremu – zmarszczkami. Krem marki Eucerin całkiem nieźle poradził sobie z moimi defektami. Owszem największa bruzda na czole, spowodowana mimiką twarzy i chyba nieco także dziedziczeniem nie znikła, ale zauważyłam, że się spłyciła, nie jest już tak rzucająca się w oczy. Wszelkie mniejsze zmarszczki znikły, kurze łapki znikły.. Ja na ogół nie przykładałam uwagi do zmarszczek i jakoś nie zależało mi aby się ich pozbyć, ale skoro krem, który super nawilża, sprawia że cera jest elastyczna i wygląda zdrowo – potrafi poradzić sobie także ze zmarszczkami – to rewelacja!
Nadal przeszkadza mi zapach, to największy mankament. Wydajność? Niezła, stosuję krem niemal miesiąc i nadal jest, wiec wydatek 60-70zł na miesiąc jest spory, ale może wystarczy kremu na tyle, aby zahaczył także o następny miesiąc.. Ogólnie jestem zadowolona i nie mam większych zastrzeżeń i żeby nie było.. to nie jest laurka, którą piszę, aby np. wylosowano mnie do następnej kampanii, tak uważam i tak piszę.. Zachęcam i polecam.. Ot taka mała dygresja..

Dzień 13
Już za chwilę ostateczne starcie i podsumowanie bitwy, zatem kremiku: walcz!
Edit:
Przyjechała moja koleżanka, poinformowała mnie, że po zastosowaniu kremu nastąpiło okropne pieczenie okolic oczu, zjawisko to pojawiło się dwukrotnie, więc zaprzestała stosowania.. ech, szkoda.. krem nie jest więc dla wszystkich!
Dzień 12
Wow, ale sukces! Osoba, która zarzekała się, zapierała rękoma i nogami, że po:
1. Nie będzie królikiem doświadczalnym.
2. Krem jest beznadziejny, bo… za długo się wchłania..
Dzisiaj powiedziała, że jest zachwycona! Że nie spodziewała się tego, ale krem jest dla niej niesamowity! Jest zachwycona pod każdym względem…
Jeszcze jestem w szoku..
Dzień 11
Kolejne dwie osoby zostały obdarowane próbkami.. Zostało mi ich już niewiele, coś ok. 6 szt. co oznacza, ze jeszcze 2 odważne :P osoby je dostaną.. Ulalalaaa..
Dzień 10
Dzisiaj postanowiłam zorganizować małe spotkanko poświęcone kremowi. Zaprosiłam koleżanki, które obdarowałam kremami. Poprosiłam o opinię i usiłowałam moderować dyskusję. W rozmowie udział wzięło 6 osób. Poprosiłam aby były możliwie obiektywne. Udział wzięły: Agnieszka I, Agnieszka II, Kasia, Natalia, Danka, Magda.
Agnieszka I: Uważam krem za bardzo udany.
Kasia: Ja też, ale… uważam, że może nie nadawać się do każdego rodzaju cery.
Magda: Co to znaczy, może nie nadawać się do każdego rodzaju cery?
Kasia: To oznacza, że osoby skłonne do alergii lub z bardzo delikatną cerą, jak ja – mogą mieć obiekcje przed jego stosowaniem. Osobiście po pierwszych 3 użyciach miałam krem rzucić w kąt, bo mnie uczulił!! Gdyby nie rozmowa z Tobą, już dawno zaprzestałabym jego stosowania!
Magda: AAA więc to moja winaJ i zasługa jednocześnie?
Kasia: Dokładnie (śmiech), masz mnie na sumieniu..
Agnieszka II: Ja także uważam krem za niezły wynalazek, ale ta cena.. powala.. podejrzewam, że to kosmetyk z wyższej półki.
Magda: Aga, ale przecież wszystkie kosmetyki Eucerin mniej więcej tak kosztują..
Agnieszka II: wiem, dlatego postuluję o zmianę / obniżenie ceny (śmiech)
Magda: Agnieszka napisz pismo w tej sprawie, to może przychylą się do Twojego postulatu J Danusia a Ty co powiesz?
Danusia: Ja jestem sceptyczna, cena nie powala, zapach taki sobie, no konsystencja ok ale ten czas na wchłonięcie się kremu.. jestem strasznie niecierpliwa, a czekanie mnie denerwuje..
Magda: Danusia, nie przesadzasz? Przecież aż tak długo to nie trwa, znajdź krem, który wchłania się sekundę po nałożeniu..
Danka: Owszem, może jestem wymagająca, ale skoro mam zapłacić przeszło 50zł to oczekuję cudów. Poza tym nie zauważyłam spektakularnych efektów działania.
Magda: Ale to co? Skóra nie jest gładka, miękka, delikatniejsza?
Danka: Nie no oczywiście jest, ale spodziewałam się czegoś.. innego, no wiesz.. ekspresowego działania na zmarszczki, diametralnej zmiany, naciągniętej skóry.. A tu.. bez rewelacji..
Magda: Danisia, bo tu chyba chodzi o to, że oczekiwałaś efektów natychmiast! A przecież to nie tak działa, wszystko potrzebuje czasu. Związki i substancje muszą dokładnie wniknąć w skórę, muszą odbudować warstwę lipidową, a efekty redukcji zmarszczek można zauważyć po 2 tygodniach regularnego stosowania!
Danka: Chyba masz rację, co ja poradzę, jak ja taka niecierpliwa?
Magda: Natalia a Ty co się nie odzywasz? Co myślisz o kremie i naszej dyskusji.
Natalia: Siedzę i analizuję co mówicie.. Zgadzam się z Tobą, ale i z dziewczynami. Osobiście krem bardzo mi podpasował i chyba się na niego przestawię z kremu La Posay. Nie umiem wyrazić dokładnie co mnie w nim ujęło. Skóra jest ok, przyjemna w dotyku, miękka, nie widzę defektów, choć ja nigdy nie miałam problemów z cerą. Owszem drobne zmarszczki mimiczne, które wydają mi się jakby mniejsze, ale czy to możliwe aby po 4 dniach stosowania zauważyć już taki efekt? Dla mnie rewelacja!
Dzięki dziewczyny za swoje opinie!

Dzień 9
Dzisiaj rano mąż głaskał mnie po twarzy  i powiedział.. ”Ale masz gładką skórę, jak Tymek”
(Tymek – niemowlę, 16-miesięczne:))
Dzień 8
Dzisiaj postanowiłam rozważyć kwestię swojej wiarygodności. Naprawdę czytam ten swój dziennik i wydaje mi się on taki „cukierkowy”. Usiłuje znaleźć coś do czego można się przyczepić ale nie znajduję (!). Mimo, że nie było łatwo, że miałam chwile zwątpienia czy wręcz rozważałam zaprzestanie stosowania kremu – uważam produkt za naprawdę udany. Ciężko się do czegoś przyczepić.  Nie powiem cena jest wysoka, ale większość kremów aptecznych, kremów z wyższych półek jest w podobnych cenach. Owszem miałam wysyp pryszczy, ale nie mogę na 100% powiedzieć, że to było spowodowane działaniem kremu. Osoby, którym rozdałam próbki nie zauważyły takiego zjawiska, zatem ta kwestia nadal jest otwarta. A skuteczność? W końcu to krem na zmarszczki i w takim celu go stosuję.. Co do tej kwestii chciałabym się jeszcze wstrzymać z oceną, w końcu 8 dni testowania to jeszcze żaden czas a nie chce dyskredytować kremu czy też wystawiać mu „laurkę” tylko dlatego, że otrzymałam go do testowania i zostałam wybrana do tego z miliona osób (no milion to może przesada.. ale może nie?:)
Dzień 7
Dzisiaj może opiszę rozmowy z koleżankami i podsumuje ich spostrzeżenia. Z racji tego, że testuję krem Eucerin hyaluron filler otrzymałam próbki do rozdania i prosiłam o opinię.
I spostrzeżenie? Znacznie więcej osób ma skórę mieszaną niż suchą, zatem osób z suchą skórą obdarowałam znacznie mniejszą liczbą próbek.
Spostrzeżenie nr. II – tak naprawdę nikt chętnie nie chce testować (i być królikiem doświadczalnym, jak określiła jedna z rozmówczyń). Na nic tłumaczenie, że produkt jest dostępny, że to nie tak.. Na szczęście takich osób z góry „na nie” jest niewiele.
Rozdałam próbki 7 osobom. Tylko 2 z nich miały cerę suchą, reszta – mieszaną. Z owych 7 osób zachwyconym były 2 osoby, 4 osoby rozważą kwestię zakupu np. gdy krem będzie w promocji. Jedna osoba była na nie.
Najczęstsze plusy: konsystencja, super się wchłania, pozostawiając delikatną mgiełkę, ładnie pachnie (z tym zapachem to jest problem, bo niemal po równo, część osób wskazała zapach jako coś na plus a część jako na minus - ja wymienię w obu grupach), wydajność; nawilżenie;
Najczęstsze minusy: cena, zapach, zbyt wolne wchłanianie.
Dzień 6
Dzisiaj jest już znacznie mniej pryszczy. Zastanawiam się nad powodem ich wystąpienia i zwracam się ku dwóm kwestiom -> działanie kremu lub pojawienie się menstruacji (tą drugą opcje biorę po uwagę tylko dlatego, że owe zjawisko pojawiło się ze znacznym przyśpieszeniem o 2 tygodnie co z kolei spowodowane było bardzo stresującym okresem). Nie wiem czy poznam powody takiego stanu rzeczy, niemniej najważniejsze, że mam to już za sobą i mogę się cieszyć nawilżoną, gładką (poniekąd) skórką. Czy zauważyłam redukcję zmarszczek? Jeszcze nie – wypatruję dalej..
Dzień 5
Yupi! Pryszcze znikają. Ale rewelacja, od razu chce się żyć. Poprawa jeszcze nie jest spektakularna ale jest, witać że jest ich coraz mniej, że znikają. Krem stosuję dalej i cieszę się, że wytrwałam i kontynuowałam mimo chwil zwątpienia..
Dzień 4
Dopiero dzisiaj poruszam tą kwestię… Jestem załamana! Co mi z gładkiej, miękkiej cery? Co mi z super nawilżania i wchłaniania kremu, kiedy na mojej skórze pojawiły się pryszcze! Jest ich tak dużo (jak dla mnie). Ba, jest ich mega dużoL Dla mnie, osoby, która uporała się z problemem pryszczy dawno temu taki stan to zaskoczenie i tragedia.
Teraz tylko rodzą się pytania:
1.       Czy pojawienie się pryszczy należy wiązać z używaniem nowego kosmetyku?
2.       Czy to skutek jego stosowania?
3.       Czy zaprzestać stosowania czy nadal go używać?
Edit:
Podjęłam męską decyzję: Nadal stosuję krem, obserwuję, cierpię dalej i.. kontroluję
Dzień 3
Od wczoraj zauważam coś niepokojącego, ale na razie cicho sza.. nic nie mówię. Obserwuję. Poza tym łapię się na tym, że chce stosować krem nie tylko na dzień. Korci mnie to okropnie, żyję świadomością, która w mojej głowie nabiera realnych kształtów J że stosowanie kremu także na noc – przyśpieszy jego efekt. I znowu rodzi się pytanie.. Dlaczego nie można stosować kremu na dzień wieczorem? Czym się różnią takie kremy? Muszę zgłębić tą kwestię. Mój mąż się wyśmiewa z tego rozdziału a ja jestem sceptyczna i nie wypowiadam się – w końcu nie mam kompetentnej wiedzy w tym zakresie..
A sam krem? Stałam się chyba fanatyczką.. Ja uwielbiam ten moment wklepywania kremu. Skóra momentalnie się napina i staje delikatniejsza. Mam porównanie, skóra mojego półtorarocznego niemowlaka jest tak delikatna, jak skóra na mojej twarzy po zastosowaniu kremu. Ajajajjajjjj jak ja to lubię!
Dzień 2
Dopiero dzisiaj mogę napisać coś więcej.. Pierwszego dnia – poznawaliśmy się, dzisiaj – wiem co nieco i mogę to omówić, zatem:
§  Opakowanie – od zawsze jestem zwolenniczką kremów w butelkowym opakowaniu, mimo, że wydają się i może faktycznie są – mniej wydajne, to jednak radzę sobie „z wydobywaniem” pozostałości (resztek) kremu otwierając butelkę lub ją rozcinając. Tutaj jeszcze nie sprawdziłam, która opcja będzie wchodziła w grę.. To zatem do sprawdzenia a samo opakowanie idzie na plus.
§  Dozownik – dla mnie kolejny plus! Punkt ten nierozerwalnie wiąże się z poprzednim. Nie lubię po prostu grzebania palcami w kremie. Dla mnie to niehigieniczne i nieestetyczne. I co z tego, że czasem do kremów dostarczane są szpatułki do nakładania kremu, jednak często gęsto one mi zwyczajnie giną. Zatem – dozownik – na plus
§  Konsystencja – plus. Ten krem ma idealną konsystencję, ni to gęste ni rzadkie, po prostu idealne. Osobiście nigdy nie przykładałam do tego wagi, do momentu aż jeden z kremów, który używałam „wylał” mi się na rękę – dosłownie, pociekł mi po palcach! Byłam w szoku.
Nie lubię także, gdy krem jest za gęsty i trudno go rozsmarować, a proces ten przypomina – walkę.
§  Zapach – nie drażni, ale nie powala. Na szczęście nie przytłacza, choć towarzyszy w ciągu dnia lekko apteczny zapach. Mnie – nie drażni, ale znam osoby, którym to mega przeszkadza. EDIT: znalazłam osobę, której bardzo odpowiada ten zapach. Ocena- neutralna.
§  Efektywność – na obecnym etapie – ciężko stwierdzić. Na pewno nawilża, czy redukuje – to zostawiam do dalszej oceny.
§  Wydajność – po 2 dniach stosowania, wydaje się, że jest wydajny. Naprawdę niewielka ilość jest potrzebna do nałożenia na twarz i szyję. Ja jestem zadowolona.
§  Wchłanialność – na plus. Po pierwszym zastosowaniu, obawiałam się, bowiem nieco przedłużał się ten proces (w mojej ocenie), aczkolwiek ten 30s proces nie jest niczym niezwykłym a wchłania się rewelacyjnie!

      Dzień 1
Szok, zaskoczenie, radość.. oto tak zaczął się dzień.. otrzymałam pudełeczko do testowania.. Yupi!!!!!!! nazywajcie mnie TESTERKA!


piątek, 9 listopada 2012

Inny etap


Od tygodnia nasz dom zamieszkuje nowa osoba. To już nie jest dziadek a… babcia! Tak, tak, nastąpiła zmiana warty. Jak jest? Zdecydowanie inaczej. Nawet nie da się porównać obu opieki. Niemniej mama pomaga mi jak może.. gdy przychodzę.. nie mam co robić dosłownie!
Martwi mnie jednak jedna kwestia.. mam wrażenie, że mamie się nudzi.. A ja nie mam pomysłu na zagospodarowanie jej czasu.. Nie ma u nas na wsi gdzie wyjść, życie osiedlowe zamarło, bo zimno, bo nikt nie siedzi w domach, na ogród też się nie wyjdzie, bo zimno/pada/lub zwyczajnie się nie chce.. po prostu- wieje nudą! Może macie jakieś pomysły na ową nudę?
Wczoraj usiłowałam wyciągnąć mamę na kawkę do kawiarni, to stwierdziła, że jest zimno i jej się nie chce. Zupełnie nie mam pomysłów. Na moją najmniejszą prośbę skierowaną do Pawła leci na złamanie karku, by tylko być pierwszą.. no przecież tak się nie da! Nieco obawiam się tego, że zanudzi się u nas przez ten miesiąc..