piątek, 7 marca 2014

Dawno nie pisałam..

Dawno nie pisałam.. ma to swój cel.. nie miałam ochoty dzielić się negatywnymi sprawami/ myślami. Po co rozsiewać taką aurę..
Teraz jednak coś się zmieniło i postanowiłam wylać nieco żali..
16 grudnia, to od tego czasu Tymek choruje.. zaczęło się niewinnie - przeziębienie, kiedy wydaje się, że jest dobrze - bach! Temperatura i płacz, szpital (bo oczywiście to święta) i ostre zapalenie uszu - antybiotyk.. po 7 dniach stosowania - bach! znowu płacz i gorączka, tym razem to sylwester, więc znowu szpital, i znowu antybiotyk - inny, milion razy gorszy (gdybym wcześniej znała skutki uboczne nigdy bym go nie podała..) . Antybiotyk zadziałał, ale spowodował znaczne pogorszenie wyników badań, wyniki świadczące o uszkodzeniu nerek, więc znowu diagnostyka, badania, usg. Efekt: obraz usg w porządku, wyniki badań..nadal kiepskie.. Minął tydzień i.. znowu przeziębienie, kolejne 3 dni, zapalenie uszu, z ropnym lewym - kolejny antybiotyk.. Kiedy już się wydawało, że jest w porządku, 4 dni zdrowy - przeziębienie - bańki, leki na nic.. znowu uszy czerwone, tym razem udało  nam się powalczyć bez antybiotyku, ale nie było to proste. Zakropić dziecku uszy 3x 2 lekami po 3 krople i namówić go do leżenia przez 5 min. - wierzcie mi, to trudne zadanie.. ale udało się! To miała być wizyta kontrolna i super! uszy zdrowe, ale.. ostre zapalenie oskrzeli :( Pediatra jednak postanowił zawalczyć o leczenie bez antybiotyku, więc inhalacje 3x dziennie po 2 środki - kolejne trudne zadanie, tym bardziej, że Tymek to "żywe srebro" ale udało się. Mały zwalczył infekcje - zdrowy! Dostaliśmy skierowanie na badania (krew, mocz, kał na pasożyty i inne.) Wyniki - kiepskie, na tej podstawie udało się wykluczyć pasożyty (nie wykryto w kale i w krwi), alergii moje dziecko także nie ma (a w tym momencie wygląda źle - czerwone policzki, pod kolanami krosty, drapie się, łydki suche, skóra popękana) i brak odporności.. Kolejne skierowanie do immunologa. Jesteśmy po, lekarz wykluczył wrodzony brak odporności, to już coś! Zlecił dodatkowe badania- bardziej szczegółowe. Podejrzewa przejściową hipogammaglobulinemię. Jaki będzie efekt - zobaczymy.. Za tydzień alergolog - nie wyjdę bez skierowania na badania. Jak jest obecnie? Tymek zakatarzony, nie kaszlący, ale z zaczerwienionymi uszami, osłuchowo czysty. Znowu podajemy leki, uszy zakrapiamy i modlimy się, aby to się wreszcie skończyło..


Tak naprawdę nie pamiętam już jak to jest, gdy dziecko jest zdrowe. Widzę, jak to wszystko nas wykańcza.. głównie psychicznie. Nawet nie mamy siły na plany, każdego dnia zasypiam niemal z małym. Straciłam chęć do robienia..czegokolwiek. Jedyny czas, kiedy nie myślę, to czas spędzony na siłowni, zajęciach sportowych..

Od tygodnia Tymek chodzi do przedszkola, uwielbia to, choć same rozstania są ciężki i płaczliwe. Gdy go odbieram, nie chce iść do domu. Z jedzeniem jest jeszcze słabo, ale mam nadzieję, że się wreszcie przełamie. Póki co potrafi powiedzieć pani, że nie będzie jadł, bo "w domku mamusia robi lepse". Jest pogodny, towarzyski, doskonale wtapia się w otoczenie. Lubiany. Umie mówić o swoich uczuciach, nieraz podchodzi do pani i mówi: "źle mi", "nudzi mi się", "jestem zmęczony". To pomaga. Jest typem dziecka, który woli wiedzieć i z czasem zrozumie niż takim, które nie słucha i nie przyjmuje do wiadomości. Uwielbiam go, choć czasem swoim zachowaniem doprowadza do granic wytrzymałości, ale przecież.. taka jest rola dziecka :)